Rzeka Wieprz uchodzi w opinii większości za przedszkolny poligon do szlifowania umiejętności najbardziej opornych amatorów kajakarstwa. Jest co prawda kręta jak spiralny ogonek wierzgającego przed rzeźnikiem warchlaka, ale za to jej klarowna toń, wzbudzająca ufność płycizna i wąska talia nurtu napawają dość stabilnym poczuciem bezpieczeństwa nawet najbardziej zajęcze serca. Z tego też przede wszystkim względu grupa przewrażliwionych, zawsze przezornych i dmuchających z zasady na zimno wychowawców wreszcie zaryzykowała i postanowiła poddać swoich zdeprawowanych miejską cywilizacją żaków swoistemu survivalowemu testowi. Mamy nadzieję, że poniższe zdjęcia, dzięki przypadkowemu mistrzostwu dobrze opłaconego fotografa, wiarygodnie oddają wielką skalę tego ryzykownego przedsięwzięcia, projektu, który – nawiasem mówiąc – mógłby zrujnować niejedną karierę nowosarzyńskiego preceptora.
/Tomasz Pytko/