Mistrz i Małgorzata
W ostatni przedferyjny piątek spora część licealistów z Zespołu Szkół w Nowej Sarzynie wsiadła, jak gdyby nigdy nic, do mającego jechać do Rzeszowa autobusu i w zupełnie niewytłumaczalny jak na dzisiejsze standardy sposób dała się uwieźć hipnozie czarnej magii niejakiego Profesora Wolanda, który wraz ze swoją niedorzecznie dziwną świtą właśnie zagościł w rzeszowskim teatrze. Młodzież, która nagle znalazła się w samym sercu – i to w stanie tuż przed zawałowym – demonicznego Teatru im. Wandy Siemaszkowej na pierwszej w historii rzeszowskich teatrów inscenizacji „Mistrza i Małgorzaty” nigdy nieodżałowanego Michaiła Bułhakowa, została poddana niezwykle niebezpiecznemu eksperymentowi, polegającemu na zderzeniu ze sobą – na podobnej zasadzie jak w wielkim zderzaczu hadronów – pierwiastków dobra i zła. Trudno powiedzieć jaki był efekt ostateczny, niemniej młodzież post factum została poddana kwarantannie i ścisłemu dozorowi obserwacyjnemu. Miejmy nadzieję, że po feriach, nie tyle że wszystko – jeśli chodzi o psycho-fizyczne zdrowie naszych licealistów – wróci do normy, co przekroczy, w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu – nasze najśmielsze pedagogiczne wyobrażenia.
/T.Pytko/